-Dorcas! Dorcas!
Dziewczyna odwróciła się, a kiedy zobaczyła znajome dziewczyny podbiegła do nich i uścisnęła.
-Ann, Lili, jak ja się za wami stęskniłam...-powiedziała ściskając je.
-My za tobą też-powiedziała Ann.-Chodźmy zająć jakiś przedział.
Ruszyły do pociągu i znalazły wolny przedział. Wsadziły bagaże na półkę i zajęły się rozmową.
-I jak minęły wam wakacje?-Zapytała Dor.
-Mi spokojnie. W sierpniu pojechaliśmy do Grecji-powiedziała Ann.- A jak tobie Lily?
-W lipcu byliśmy nad morzem, a resztę wakacji spędziłam w domu z Petunią. Czyli nuda... A u ciebie Dorcas?
-Też nuda. Całe wakacje spędziłam w domu... I jeszcze do tego wpadła do mnie Alice...
Alice Corston była kuzynką Dorcas oraz (od czerwca) dziewczyną... Syriusza... Dziewczyna nie wiedziała, że Dorcas podoba się Syriusz, a ona nie miała zamiar jej tego powiedzieć.
-I co zrobisz z tym?-zapytała Lily.
Tylko ona i Ann znały prawdę.
-Nic. Będę z tym żyła. Ja sama nie jestem pewna czy chciałabym z nim być w tej chwili... Nie chcę się ładować z nim w związek, bo same wiecie jak on traktuje dziewczyny. Bajeruje każdą, a po tygodniu rzuca... Puki się nie zmieni, nie chcę z nim być. Na razie jest moim przyjacielem i nie będę tego zmieniać. Za to ty Ruda musisz mi coś powiedzieć...
-Niby co?
-Jak tam twoje stosunki do Jamesa?
-A co ma być?-Zapytała zbita z tropu Lily.
-No nienawidzisz go czy lubisz?
-W czerwcu postanowiliśmy zostać przyjaciółmi... A przynajmniej spróbować.
-A jaki warunek mu postawiłaś?-Zapytała z uśmiechem Ann.
-Taki, że ma przestać znęcać się nad słabszymi...
-Lily, w bajki wierzysz?-Zapytała Czarna.
-Nie, ale wierzę, że może się zmienić. Ann, a czy ty i...-ale nie skończyła ponieważ drzwi od przedziału i stanęło w nich czterech chłopaków.
Jeden blondyn o miodowych oczach, drugi brunet z szarymi tęczówkami, trzeci również brunet, ale o orzechowych oczach, a za nimi stał szatyn z blond końcówkami. Uśmiechali się po huncwocku, a w oczach mieli wesołe błyski.
-O patrzcie kogo my tu mamy-powiedział Syriusz z uśmiechem.- Cześć laski...
-Hej przystojniaki-odpowiedziały chórem.
-Możemy się dosiąść?-Zapytał Potter.
-Jasne- odpowiedziała z uśmiechem Lily.
Rogacz usiadł koło Lily i Ann, Lunatyk obok Anki, a Łapa na przeciwko Rudej i obok Dor, a Peter obok jej. Pogadali jeszcze o wakacjach, a potem zagrali w Eksplodującego Durnia. Dziewczyna co jakiś czas przyglądały się Remusowi, który nie wyglądał najlepiej...Mimo, że żartował i śmiał się, nie wyglądał najlepiej i miał podkrążone oczy...
-Remus, wszystko w porządku?-Zapytała Ann.
-Tak, tylko wczoraj wypadła pełnia i jeszcze nie wróciłem do świata żywych.
-A to ty potrafisz wrócić do świata żywych? Bo zawsze bujasz w obłokach-powiedział z wrednym uśmiechem Syriusz.- Z tobą się dogadać to czasami... Jest to po prostu nie możliwe...
-Tym bardziej jak schowasz się za książką-poparł go James z śmiertelnie poważną miną.
-Ja przynajmniej nie gadam do lustra: ,,Przystojniaku, dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień. Nic nie jest dla ciebie nie możliwe"-powiedział Remus udając Jamesa.
Wszyscy (nie licząc James, bo on udał obrażonego) zaśmiali się.
-No wiesz co... Ja wcale tak nie robię...
-Taaaa... Wcale-powiedzieli zgodnie Remus, Syriusz i Peter.
-Ej no wiecie...-krzyknął przez śmiech dziewczyn.-Obrażam się-i odwrócił się zakładając nogę na nogę, głowę zadzierając do góry i wydymając zabawnie usta, udając obrażoną dziewczynę.
-Damesa się obraziła... Założę się, że wytrzyma góra pięć minut-powiedział Syriusz.
-Coś ty... Trzy to wszystko...-dodał Remus.
-Ja tam daję cztery-wtrącił Peter.
-Hazardziści...-mruknęła Dorcas.
-A co? Coś ci...-zaczął Syriusz, ale nie dokończył bo w drzwiach stanęła Alice.
Alice Carston piękna i inteligentna dziewczyna. Pogromczyni męskich serc i najlepsza przyjaciółka Dorcas od dziecka i aktualna dziewczyna największego przystojniaka w szkole, Syriusz Blacka. Alice jest kuzynką i jednocześnie sąsiadką Dor, ale nie wiedziała, że jest ona zakochana w jej chłopaku i choć Czarna jest zazdrosna o niego nic nie mówi...Udaje, że wszystko jest jak dawniej.
Dziewczyna przywitała się ze wszystkimi, a na końcu podeszła do Blacka zatapiając się w jego ustach. Dorcas poczuła ukucie w sercu, ale dalej się uśmiechała. Ann i Lily spojrzały na nią, ale ona pokiwała tylko głową dając znak, że wszystko w porządku.
-Jak tam?-zapytała Alice.
-Świetnie-odpowiedziała szybka Dorcas- Może pogramy w gargulki?
-Dobra.
Reszta podróży minęła im w wesołej atmosferze. Kiedy wysiedli z pociągu usłyszeli znajome wołanie:
-Piszoroczni do mnie! Piszoroczni!
-Cześć Hagrid!-krzyknęli chórem.
-A to wy... Jak tam zdrówko?
-Po staremu Hagridzie -odpowiedział James.
-Wpadnijcie do mnie kiedyś na herbatkę to se pogadamy.
-Dobra!-Odpowiedzieli i ruszyli w stronę powozów.
Kiedy weszli do Wielkiej Sali od razu, każde z nich poczuło się jak w domu. Pięć wielkich stołów, nad którymi wisiało mnóstwo świec...Usiedli, wysłuchali piosenki Tiary Przydziału i przywitali nowych Gryfonów. Po ceremonii przydziału wstał dyrektor szkoły, Albus Dumbledore.
-Kochani, wiem, że chcecie już zatopić zęby w uczcie, więc wsuwajcie...-powiedział z uśmiechem i usiadł.
-No i to rozumiem-powiedział z uśmiechem Peter.
-Peter, ty to byś tylko jadł...-powiedziała Dorcas.
Po kolacji znowu wstał dyrektor.
-Witam w Hogwarcie! Zanim pójdziecie do swoich sypialni, gdzie czekają na Was ciepłe łóżka, muszę powiedzieć o kilku corocznych sprawach. Wstęp do Zakazanego Lasu, jak sama nazwa wskazuje, jest zakazany. Mamy też jedną zmianę w gronie nauczycielskim. Nasz nauczyciel Obrony przed Czarną Magią odszedł na emeryturę, podobnie nasz stary woźny Apollion Pringle. Nowym woźnym, którego znacie już od roku, będzie Argus Filch, a nowym nauczycielem zostaje Mark Belvild. Pan Filch kazał przypomnieć, że lista zakazanych rzeczy jest wywieszona na drzwiach jego gabinetu. Jest jeszcze inna sprawa. Wciąż szuakmy osoby odpowiedzialne za to bagno na pierwszym piętrze...-powiedział i mrugnął do Huncwotów, oczywiście wszyscy wiedzieli, że to oni- To by było na tyle. Zmykajcie do swoich dormitorium...
Wszyscy zaczęli wstawać, a Lily i Remus pobiegli zgarnąć pierwszorocznych. Dorcas i reszta paczki ruszyli w stronę Pokoju Wspólnego. Podali hasło i każdy ruszył w stronę własnej sypialni. Blondi i Czarna weszły do sypialni. Ann poszła do łazienki, a Dor usiadła na łóżku rozmyślając.
Dlaczego jak mi na czymś zależy to najczęściej mi się to nie udaje? I to najczęściej przez Alice? Zawsze zabierała mi chłopaka, który mi się podobał. Oczywiście nie świadomie, ale wiem jedno... Teraz tak łatwo się nie poddam. Na żadnym nie zależało mi tak jak na Syriuszu... Jego jej tak łatwo nie oddam-postanowiła i położyła się spać.
******************************************************************************************************************************
Oto pierwszy rozdział. Liczę na wasze komentarze i uwagi.
Pierwsza dedykacja dla wszystkich fanów Harry`ego Pottera ;)